O szkole
Patron szkoły por. Franciszek Rduch
Patron Szkoły Podstawowej w Bełku nie należy do postaci, których życie i dokonania- choć wybitne - znamy jedynie z kart encyklopedii. Franciszek Rduch to człowiek, który był realnie związany z Bełkiem- dzięki swej pracy zawodowej i działalności społecznej. Tutaj w latach 1931-1935 mieszkał i pracował w miejscowej szkole. Tu oddawał dzieciom i młodzieży swój talent i umiejętności, przekazywał wartości, kształtował charaktery młodych ludzi, propagował wśród młodzieży udział w życiu kulturalnym, pracował społecznie. Właśnie z tego powodu związek Franciszka Rducha z bełkowską szkołą jest niepowtarzalny.
Franciszek Rduch urodził się 15 października 1909r. w Świerklanach Dolnych, jako najstarszy syn Wiktora Rducha i Franciszki z d. Błanik. Jego ojciec był górnikiem, później został sołtysem gminy Świerklany, a matka zajmowała się dziećmi i domem. Franciszek miał szóstkę młodszego rodzeństwa: Marię, Walentego, Alojzego, Annę, Józefa i Wincentego.
Franek w dzieciństwie był zdolnym, zdyscyplinowanym i pracowitym chłopcem. Z ogromną chęcią i zapałem pomagał wraz z rodzeństwem w gospodarstwie. Byli bardzo ze sobą zżyci.
W wieku siedmiu lat Franciszek zaczął uczyć się w miejscowej szkole powszechnej. Był bardzo mądrym i sumiennym uczniem. W 1923r. ukończył szkołę. Najprawdopodobniej już jako nastolatek myślał o tym, żeby zostać w przyszłości nauczycielem. W związku z tymi planami, za przyzwoleniem swego ojca, wyjechał do Bobrku koło Cieszyna, gdzie uczęszczał do Państwowego Seminarium Nauczycielskiego Męskiego im. Pawła Stalmacha. Ojciec, pokładając w nim ogromne nadzieje, jako jedynego wysłał go do tak odległej szkoły. Mieszkał w internacie wraz z nowo poznanymi kolegami. Nauczył się grać na pianinie i skrzypcach.
Franciszek zakończył swoją edukację i w 1931r. otrzymał dyplom. Ponadto od 11 lipca 1931r. do 1 sierpnia 1932r. służył w Baonie Podchorążych Rezerwy Piechoty nr 5a w Cieszynie, a 12 września został kapralem podchorążym. 1 stycznia 1935r. został podporucznikiem piechoty z przewidywana funkcją dowódcy plutonu strzeleckiego.
1 września 1931r. zaczął pracować w Katolickiej Szkole Powszechnej w Bełku, gdzie uczył przedmiotów przyrodniczych i artystycznych, a także humanistycznych. Miał poczucie humoru i chętnie pomagał uczniom w rozwijaniu ich pasji i umiejętności. Brał czynny udział w życiu artystycznym i społecznym szkoły. Organizował wszelakie uroczystości, apele i przedstawienia. Franciszek uwielbiał jeździć na rowerze - był to jego jedyny środek lokomocji. Mieszkał w centrum Bełku. Dla swoich uczniów ze szkoły stworzył w Bełku Zespół Teatralny. Spotykali się zazwyczaj po lekcjach. Franciszek zaskakiwał, był twórczy i zawsze chętny do współpracy z młodzieżą, nie tylko z najbliższej okolicy. Dla wielu z nich był wzorem do naśladowania. Miał poczucie humoru, wszystko potrafił zamienić w żart. Chciał, aby jego wychowankowie wyrośli na mądrych, racjonalnych, pracowitych ludzi. Miał optymistyczne nastawienie do życia.
Jedną z uczestniczek takich zajęć była o pięć lat młodsza sąsiadka Franciszka- Elżbieta Pyszny. „Długo na siebie patrzyliśmy, a w lipcu1935 r. połączyliśmy swe dłonie stułą na zawsze, na dobre i złe”- wspominała po latach. Gdy Franciszka nie było przez dłuższy czas, przesyłał do swojej przyszłej żony listy i wiersze. Zawsze zwracał się do niej „Kochana Elinko”. Po ślubie, w lipcu 1935r. Elżbieta i Franciszek Rduchowie przeprowadzili się do Popielowa, gdzie Franciszek został nauczycielem w miejscowej szkole. Owocem ich miłości był syn Stanisław, który przyszedł na świat 10 października1936r. Przez kolejne lata rodzina Rduchów żyła szczęśliwie.
W 1939r. Franciszek miał zostać kierownikiem szkoły, w której pracował. Niestety, nie zdążył objąć tej posady, gdyż został powołany do I pułku Strzelców Podhalańskich w Nowym Sączu, wchodzącego w skład armii „Karpaty”. Pożegnał się ze swoimi najbliższymi w Krakowie- nie będąc świadomy, że widzi ich ostatni raz - i udał się swoim szlakiem bojowym do Nowego Sącza do Brzeżan, niedaleko Tarnopola. Jego żona Elżbieta i trzyletni syn wrócili po miesiącu do domu. To było ich ostatnie spotkanie z mężem i ojcem.
Franciszek Rduch i jego towarzysze zostali przewiezieni przez wojska sowieckie z Brzeżan do Kozielska, gdzie znajdował się obóz jeńców. Stamtąd napisał swój pierwszy list. Został on wysłany 29 listopada 1939r. W liście tym zapewniał żonę, że wszystko się dobrze skończy, zwrócił się do niej słowami: „Będzie nam znów wesoło gdy wrócę”. I dodał: „Codziennie jestem myślami przy Was”. Parę miesięcy później, a mianowicie 4 lutego 1940r. przesłał następny list, w którym po raz kolejny pytał o nowe wieści, tłumacząc, że nie dostał odpowiedzi na poprzedni. Pani Elżbieta otrzymała te informacje dopiero 4 kwietnia tego samego roku. Okazało się później, iż tego samego dnia została wydana lista NKWD nr 032/2, na której to pod numerem 77 figurował Franciszek Rduch. Na podstawie tej listy został skazany na śmierć w grupie stu osób.
Umierająca z tęsknoty żona od tej pory nie dostała już żadnego listu od męża. Elżbieta wszczęła poszukiwania. Jednak wielokrotnie - jako żonie polskiego oficera - odmówiono jakiejkolwiek pomocy. Poprzez Czerwony Krzyż próbowała dowiedzieć się jak najwięcej, pisała m.in. do Poznania, Genewy, Warszawy i Berlina. 8 lutego 1941r. otrzymała wiadomość z Poznania, że Franciszek znajduje się w niewoli radzieckiej, w obozie w Kozielsku. W listopadzie 1943r. w radiu informowano o zamordowaniu polskich oficerów w Związku Radzieckim. W związku z tym komunikatem, Elżbieta Rduch 28 listopada napisała list do Niemieckiego czerwonego Krzyża w Berlinie. Stamtąd, listem z dn. 2 lutego 1944r. została poinformowana, iż Franciszek Rduch widnieje na liście pochowanych oficerów polskich niedaleko Katynia, pod numerem 03227. W czasie oględzin jego zwłok, znaleziono różaniec i list z adresem nadawczym, który brzmiał: Elizabeth Rduch, Bełk, poczta Czerwionka.
Elżbieta zgłosiła się także do Biura Informacyjnego Polskiego czerwonego Krzyża w Warszawie, gdzie 14 sierpnia 1947r. potwierdzono śmierć Franciszka.
28 października 1988r. 75-letnia Elżbieta Rduch pojechała wraz ze swoim synem Stanisławem na własny koszt do Katynia, by oddać hołd swojemu zmarłemu mężowi oraz innym ofiarom zbrodni katyńskiej.
Franciszek Rduch 2 kwietnia 1993r. został patronem Szkoły Podstawowej w Bełku. Decyzją z 5 października 2007r. został pośmiertnie mianowany przez Ministra Obrony Narodowej porucznikiem Wojska Polskiego. Franciszek Rduch był jednym z 13 tysięcy oficerów Wojska polskiego poległych od 1 września 1939r. do 8 maja 1944r. w obozach jeńców znajdujących się w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku.
Życiorys por. Franciszka Rducha uzyskano dzięki uprzejmości syna Patrona Szkoły, Stanisława Rducha, pochodzi z publikacji „Po latach razem Jubileusz 50-lecia Szkoły Podstawowej im. Franciszka Rducha oraz 15-lecia Gimnazjum nr 7 w Bełku”, pod red. Bożeny Wyleżoł.